U początku filozofii stoi – zdziwienie.
/ Arystoteles /
Rozmyty mgłą dzień, a ja niczym w próżni,
kielich goryczy sączę opieszale,
nie czuję smaku, moja obojętność
ma posmak dziegciu.
Stłamszona dusza zamilkła w pół bólu,
a natłok myśli ponuro nieskładnych
kradnie ostatnie okruchy radości,
opadam bez sił.
Już nie rzucam się w bezmyślnej obronie,
zło oswojone mistrzowsko w człowieku
spycha mnie w otchłań bezwzględnej nicości,
znikąd pomocy.
Potęga wiary przepadła w bezładzie.
Człowiek przeciwko człowieczej duszy,
w hardym bezsensie głuchego istnienia
błąkam się smętnie.
Wokół kamienie nonszalanckiego zła.
Wstrzymuję oddech w odruchu bojaźni,
w nieubłaganym biegu zwanym życiem,
czym jest naprawdę…?
Piękny wiersz Tamaruś, mimo smutku w nim zawartego…dużego smutku..
Zaczyna się on od samego ranka i wnika wgłąb duszy i jest wewnątrz istoty ludzkiej..drąży, świdruje i jest wprost nieznośny…
Nie może on być jednak stały…nadchodzące promyki słoneczka odrzucą go precz…
Tak będzie Tamaruś…pozdrawiam serdecznie i milutko…
Jakże inny jest ten tytuł wiersza w porównaniu do poprzedniego ! Tam było w poszukiwaniu szczęścia, a tutaj jest kielich goryczy !!!
Tamaro ! Poetko miła…. ani tak nie pisz, ani tak nie myśl ! Bo czyż może być tak, że szukałaś szczęścia a znalazłaś kielich goryczy ! ?
Tamaro, czytając poezję wiem, że w każdym ze swoich wierszy każdy poeta przemyca cząstkę siebie. Poezja wszak jest taką dziedziną sztuki, w której śpiew własnej duszy gra pierwsze skrzypce ! I trudno mi nawet określić własne wrażenia, jakie mnie ogarnęły po przeczytaniu, a przede wszystkim w trakcie czytania tego wiersza.
To jest chyba … takie przygnębiająco smutne wzruszenie. Takie ” zbicie mnie z pantałyku ” ( przepraszam za użycie tego, może niezrozumiałego dla Ciebie określenia ) , taki apatyczny nastrój. Bo jak inaczej można się czuć czytając takie słowa ?
” Stłamszona dusza zamilkła w pół bólu,
a natłok myśli ponuro nieskładnych
kradnie ostatnie okruchy radości,
opadam bez sił.”
Albo też i takie
” Potęga wiary przepadła w bezładzie.
Człowiek przeciwko człowieczej duszy,
w hardym bezsensie głuchego istnienia
błąkam się smętnie.”
Są czasami takie chwile w życiu Tamaro, że wydaje się nam , iż wszystko nas przerasta, że nasze starania i działanie w dobrej wierze, najlepiej jak potrafimy, że wkładanie w zadanie przed nami postawione serca całego, rozbija się o reakcję innych jak o zimną ścianę, że zamiast uśmiechu i słowa dziękuję otrzymujemy takie przysłowiowe uderzenie młotkiem w głowę, że ciągłe ktoś kto stawia przed nami zadania wyznaje ideologię chińską Mao, Mao, Mao !!!
Albo też ramy jakie nakłada nam przepis, rozporządzenie, a może i ustawa ( zbyt często to wszystko zmieniane ! ) krępuje nasze ruchy, nie pozwala na rozwinięcie inicjatywy, na szukanie własnych, niesformalizowanych, dróg do osiągnięcia celu. I stąd ten wyraz frustracji, czasem niemocy, czasem bezsilności nawet.
Bo czyż nie tak należy rozumieć słowa kolejnej a zarazem ostatniej strofy
” Wokół kamienie nonszalanckiego zła.
Wstrzymuję oddech w odruchu bojaźni,
w nieubłaganym biegu zwanym życiem,
czym jest naprawdę…? ”
Nie jest moją rolą szukanie na to wszystko jakieś rady, ukazywanie dróg wyjścia z impasu, czy nawet jakichkolwiek pocieszeń. Bo chyba i sam ich nie znam. Gdyby to wszystko było takie proste, sama znalazłabyś odpowiednie sposoby i metody na zmianę istniejącego stanu rzeczy.
Moja rolą jest wsłuchanie się w głos Twojej duszy, duszy poetki…. ale tez przecież człowieka. Żyjącego i pracującego w określonych warunkach środowiskowych, społecznych.
I Jeżeli pierwsza część tego zdania ” Moja rolą jest wsłuchanie się w głos Twojej duszy, duszy poetki ” – pozwala mi przeczytać ten twój wiersz z taką niejako przygnębiającą zadumą nad przesłaniem tego wiersza, o tyle druga jego część ” …….. ale tez przecież człowieka. Żyjącego i pracującego w określonych warunkach środowiskowych, społecznych.” – napawa mnie naprawdę głębokim smutkiem i współczuciem dla ludzi i czasów w jakich przyszło nam żyć i pracować.
Tamaro ! Pomimo wszystko, a nawet wbrew wszystkiemu, życzę Tobie miłych chwil i pięknych dni. Tych z Twoich spotkań z przyjaciółmi na wieczorkach poetyckich, tych ze wspólnych rozmów z nimi i oczywiście w związku z najpiękniejszą porą roku, jaka przed nami, z nadchodzącej wiosny.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie.
WIERSZ PIEKNY I OCZYWISCIE SMUTNY BARDZO…MYSLE ZE TO BYLO CHWILOWE ZALAMANIE I GORYCZ NA WSKUTEK CZEGOS ,CO BYC MOZE ZDARZYLO SIE I BYLO IMPULSEM DO NAPISANIA TEGO PIEKNEGO WIERSZA …MYSLE ZE NASTEPNY O WIOSNIE NADCHODZACEJ JUZ WYZWOLIL RADOSC I NADZIEJE …JA TAK TO ROZUMIEM …POZDRAWIAM CIE SERDECZNIE MILA POETKO