/ Sidi Bou Said to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Tunezji. Zostało założone już XV wieku przez hiszpańskich Maurów, a swą sławę zawdzięcza wspaniałej zabudowie, która utrzymana jest w biało-niebieskich barwach. Warto pobłądzić w gąszczu malowniczych uliczek, z których od czasu do czasu można podziwiać wspaniały widok na zatokę i port. Od średniowiecza Sidi Bou Said było miejscem pielgrzymek do grobu muzułmańskiego świętego, by pod koniec XIX w. przeobrazić się w letnisko, popularne wśród, głównie francuskich, pisarzy, malarzy i filozofów. Odwiedzali je Henri Matisse, Paul Klee, André Gide, Colette i Simone de Beauvoir i wielu innych. Ich ulubionym miejscem stała się dekadencka Café des Nattes – tu siedzieli na dywanach, matach i palili sziszę (lub opium)… i ja tam byłam, herbatkę z orzeszkami z pinii piłam, dekadencką Café des Nattes ogromnie polubiłam, a co zobaczyłam, to opisałam… /
_________ღ✿ღ_________
Przybyć z paletą w dłoni, usiąść tuż przy skwerze
i malować miasteczko z baśni – Sidi Bou Said!
Romantyczne uliczki, przepiękne ogrody,
spacer pomiędzy nimi, to wprost upojny rajd!
Niezmącona biel domów z domieszką błękitu
to zupełnie nieziemski, zaczarowany świat,
który błogo nastraja i w zadumę wprawia,
jakby był pozbawiony wszelkich okrutnych wad.
Niegdyś miejsce pielgrzymek wyznawców islamu,
zmieniło swój charakter, powstał prześwietny raj
i dlatego tu bywa ogrom myślicieli,
pisarzy i malarzy, co kochają ten kraj.
Ich upatrzone miejsce to wciąż Café des Nattes,
w dekadenckiej scenerii zawsze pobrzmiewa gwar.
Tu toczą się dysputy, czasami zażarte,
a przy smacznej herbatce to zjawiskowy czar!
Można usiąść na macie z filiżanką w dłoni
i urzec się widokiem na zatokę i port.
Wtedy taka herbata z orzeszkami z pinii
smakuje wyborniej niż niejeden pyszny tort.
Nie darmo Sidi Bou Said to miasto artystów,
przecież zawsze nim było i jest też po ten wiek!
Zostało założone przez hiszpańskich Maurów
i jeszcze dziś rozbrzmiewa tamtej kultury dźwięk.
Pobłądzić nieco w gąszczu czarownych uliczek,
to jak przenieść się nagle w bardzo odmienny świat.
Namalować go pięknie, w bieli i błękicie,
jak wiosną, wprost na łące, cudnej urody kwiat.
A późną nocną porą zaszyć się w zaułku
i uwiecznić moc Nieba razem z plejadą gwiazd,
które jarzą się mocno na pięknym granacie,
bo, gdy świat już zasypia, czynią astralny zjazd.
_________ღ✿ღ_________
Witaj Tamarko…
Byłaś tam w Sidi Bout Sad w Cafe dess Nattes, piłaś herbatkę przecudnego smaku…
I ja tam teraz jestem, przyprowadzony słowami z Twojego wiersza…widzę to, co Ty widziałaś …
Miejsce, w którym jestem było sławne wśród pisarzy, malarzy i filozofów żyjących w pod koniec XIX wieku…
Najlepiej jednak je pokazać malując je…tak jak Ty… słowami…
Pozdrawiam mocno…