Stoję na peronie dworca, pociągi już nie przyjeżdżają. Patrzę, jak snują się kłęby pary i na ziemi osiadają.
/ Julianna Baggott, Nowa Ziemia /
Na moim peronie od dawna pustka,
bliscy rozjechali się w różne strony,
tylko wiatr, wieczny wagabunda świata,
bezustannie hula nieutulony.
Ileż historii zasłyszał od ludzi
i opowiada je po całej ziemi,
o człowieczym szczęściu i o rozpaczy,
wielkiej miłości i o niespełnionej…
Wdziera się w każdą szczelinę w zagrodzie,
przysiada w sadzie i na polnej łące,
i nieraz zaduma się nad nieszczęściem,
co w ziemskim bytowaniu nie jest obce.
A potem się wdaje w przeróżne tany,
nie zaprzestając swoich piruetów,
w porywach czasem do przesady mocny,
bywa wyniosły i nieprzejednany.
To chyba jemu opowiem historie,
bardzo głęboko skrywane przed światem,
co kłują duszę drobnymi igłami,
to znów sycą wybornym aromatem.
Przysiądę z wichrem na moim peronie
i posmakujemy naszą samotność.
We dwoje będzie mieć smak pomarańczy,
której nieobca jest chwili ulotność.
A potem rozejdziemy się bez bólu,
każde pójdzie w sobie znajomą stronę.
Takie jest życie, naznaczone smutkiem,
co przyćmiewa radość mocno skuloną.
Witaj Tamaruś….
Na peronie życia, piękny tytuł wiersza i wiele można z niego odczytać.
Ten peron jest inny, można powiedzieć nieczynny.
Tylko Ty i wiatr wszystkowiedzący i ciekawy ludzkich historii, jakie by nie były…
Oboje samotni, taki już Wasz los…
Wiem, że nadejdzie inny czas, czas dobry dla ludzi, wiatr zaś sobie poradzi w każdej sytuacji…
Pięknych chwil życzę Tamaruś….szczęścia na zawsze.